Gdy myślimy o klasie G, przed oczami mamy potężną, kanciastą bryłę, która od dekad dominuje na drogach – od poligonów wojskowych po najdroższe butiki przy ulicy Mokotowskiej w Warszawie. Jednak od czasu zakończenia produkcji poprzedniej generacji w 2013 roku, w ofercie Mercedesa zionęła pustka: brakowało wersji z otwartym dachem. Niemiecki gigant z Stuttgartu zwlekał, ale natura (i rynek luksusowy) nie znosi próżni. Właśnie dlatego Brabus wziął sprawy w swoje ręce, prezentując Brabus 800 Cabrio oraz jego ekstremalną odmianę XL.
Potężna moc pod gołym niebem
Najnowsze dzieło inżynierów z Bottrop to nie tylko kosmetyka. Bazą dla tego projektu jest najnowszy Mercedes-AMG G 63 (oznaczenie W 465), ale seryjne parametry zostały uznane za niewystarczające. Pod maską pracuje podwójnie doładowane V8 o pojemności 4.0 litra, które dzięki magii Brabusa generuje teraz astronomiczne 800 koni mechanicznych i aż 1000 Nm momentu obrotowego.
Co to oznacza w praktyce? Ten ważący niemal tyle co mały czołg kolos katapultuje się do pierwszej „setki” w zaledwie 4,0 sekundy. Prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 240 km/h, co przy otwartym dachu jest wartością wręcz przerażającą. Dla fanów jeszcze mocniejszych wrażeń przygotowano wersję XL 800 Cabrio, która dzięki specjalnym osiom portalowym oferuje gigantyczny prześwit, choć „zwija asfalt” nieco wolniej – w 4,6 sekundy.

Luksus, który nie boi się błota
Brabus nie byłby sobą, gdyby poprzestał na silniku. Największym wyzwaniem inżynieryjnym było pozbycie się dachu przy zachowaniu sztywności nadwozia. Zastosowano tutaj zaawansowany mechanizm soft-top, który pozwala cieszyć się wiatrem we włosach podczas przejażdżek latem po sopockim molo czy mazurskich bezdrożach.
Wnętrze to absolutny „Brabus Masterpiece”. Klienci mogą liczyć na pikowaną skórę najwyższej jakości w dowolnym kolorze, włókno węglowe (carbon) widoczne niemal wszędzie oraz detale, które krzyczą o ekskluzywności. Warto dodać, że pomimo usunięcia dachu, auto zachowuje pełną funkcjonalność – wciąż zabierze na pokład cztery osoby, choć pasażerowie z tyłu będą teraz znacznie bardziej narażeni na zazdrosne spojrzenia przechodniów.
Cena ekskluzywności w polskich realiach
Przejdźmy do najboleśniejszej części, czyli cennika. Brabus zapowiedział budowę zaledwie 50 egzemplarzy każdego z wariantów na cały świat. Ceny startują od około 884 000 dolarów za „zwykłą” wersję Cabrio oraz okrągłego miliona dolarów za odmianę XL.
Przeliczając to na nasze warunki, przy obecnym kursie dolara, mówimy o kwocie startowej rzędu 3,6 miliona złotych netto. Jeśli doliczymy do tego polską akcyzę (18,6% za silnik powyżej 2 litrów) oraz 23% VAT, finalna cena na fakturze w polskim salonie z łatwością przekroczy 5,5 – 6 milionów złotych. To kwota, za którą można kupić kilka apartamentów w centrum Krakowa, ale żaden z nich nie rozpędzi się do setki w 4 sekundy i nie zapewni takiego prestiżu. Brabus po raz kolejny udowodnił, że tam, gdzie Mercedes stawia kropkę, tuner stawia wykrzyknik.
- 800 koni i wiatr we włosach. Zobacz SUV-a, który zawstydził inżynierów Mercedesa!
Weryfikacja informacji (Fact-Check): - Model: Tekst poprawnie identyfikuje modele jako Brabus 800 Cabrio i XL 800 Cabrio.
- Baza: Bazuje na Mercedes-AMG G63 (W465/W463A facelift).
- Osiągi: Moc 800 KM (588 kW), moment 1000 Nm, 0-100 km/h w 4.0s (wersja standard) i 4.6s (wersja XL) – dane zgodne ze specyfikacją Brabusa z grudnia 2025.
- Cena: Ceny rzędu $884k – $1M są zgodne z doniesieniami z Maxim i pism motoryzacyjnych (ok. 3.5-4 mln PLN przed podatkami).
- Limitowana edycja: Produkcja ograniczona do 50 sztuk każdego wariantu (łącznie 100) – potwierdzone.
- Kontekst: Mercedes faktycznie nie produkuje seryjnie obecnej generacji G-klasy w wersji Cabrio (ostatnia to G500 Cabrio Final Edition 200 z 2013 roku).

