Wojewódzki Szpital Zespolony w Kaliszu od miesięcy jest w centrum kontrowersji. Placówka zadłużona na ponad 40 milionów złotych jednocześnie wypłaca czterem lekarzom łącznie 10 milionów złotych rocznie. Sytuacja wywołuje nie tylko oburzenie personelu medycznego, ale także stawia pytania o sprawiedliwość wynagradzania w polskiej służbie zdrowia.
Czterech lekarzy, dziesięć milionów złotych
Wśród najlepiej zarabiających medyków znajduje się ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego i ginekologii onkologicznej, którego roczne wynagrodzenie wynosi około 2,5 miliona złotych. To specjalista z unikalnymi kwalifikacjami w ginekologii onkologicznej, który od 2008 roku jest związany naukowo z Uniwersytetem Medycznym w Poznaniu, a w 2016 roku otrzymał nominację profesorską od prezydenta Andrzeja Dudy.
Pozostali trzej lekarze o podobnych zarobkach pracują na oddziałach kardiologii i neurochirurgii. Nowy dyrektor szpitala próbował renegocjować umowy z wysoko opłacanymi specjalistami, jednak ci nie wyrazili zgody na obniżenie wynagrodzeń. Problem jest złożony, ponieważ na stanowiska zajmowane przez tych medyków nie zgłaszają się chętni mimo regularnie publikowanych ogłoszeń o naborze.
Dziedzictwo poprzedniego kierownictwa
Za rządów poprzedniego dyrektora szpital masowo opuszczali specjaliści, co doprowadziło do zamknięcia oddziału chirurgii dziecięcej oraz zawieszenia oddziału urologii. Nowe kierownictwo odkryło, że poprzedni dyrektor prowadził tak zwaną kreatywną księgowość, ukrywając realne zadłużenie i przegrane procesy z personelem.
Obecnie placówka musi wypłacić 240 pielęgniarkom zaległe wynagrodzenia wraz z odsetkami i kosztami sądowymi w kwocie 37,5 miliona złotych. Do tego dochodzi półtora miliona złotych odszkodowania dla fizjoterapeutów oraz ponad milion złotych zwrotu dla Narodowego Funduszu Zdrowia. Tylko od lipca nowy dyrektor wypłacił już ponad 6,5 miliona złotych zaległości, a pozostałe należności są regulowane w ratach.
Frustracja personelu narasta
Pielęgniarki i pozostały personel nie kryją oburzenia. Podczas gdy oni walczyli przez lata o należne im wynagrodzenia, kilku lekarzy otrzymywało astronomiczne pensje. Jedna z pielęgniarek określiła sytuację jako „chorą”, podkreślając, że poprzedni dyrektor oszczędzał na ich pensjach, jednocześnie windując wypłaty dla wybranych specjalistów.
Związkowcy wyrażają również obawy przed możliwymi zwolnieniami w placówce zatrudniającej blisko 1500 osób. Przewodnicząca związku pielęgniarek zwraca uwagę, że szpital od lat ma fatalną opinię wśród medyków, co utrudnia pozyskiwanie nowych specjalistów. Sprawa budzi też szerszą debatę o wprowadzeniu górnego limitu zarobków dla lekarzy pracujących w publicznej służbie zdrowia.

