W lipcu 2025 roku luksusowy świat obiegła sensacyjna historia: Tiffany & Co., teraz pod skrzydłami LVMH, wprowadziło do sprzedaży 170 egzemplarzy limitowanego Patek Philippe Nautilus 5711 z kultową niebieską tarczą w odcieniu Tiffany. Cena? około 52 635 USD.
Ale zamiast triumfu, pod marką zawrzało – klienci uznali taktykę sprzedażową za wyrafinowaną manipulację.
Limitowana ilość czy wyrachowane działanie?
Aby dostać zegarek, klienci mieli kupować biżuterię za miliony— nawet 2‑3 mln USD, bez żadnej gwarancji przydziału.
Klienci celowo unikali pisemnych zobowiązań, polegających na „wish listach”. Jak podkreśla Bloomberg, klienci stali się ofiarami strategii budowania sztucznego niedoboru.
Złość elit – co się wydarzyło potem
Reakcja była błyskawiczna: część klientów postanowiła zerwać z marką. Jedni sprzedawali swoje Pateki, inni wytoczyli procesy – jak ten dotyczący 4‑mln‑$ zakupu.
Relacja Tiffany–Patek zaczęła się kruszyć – trzy z czterech luksusowych butików Patek zamknięto wewnątrz Tiffany’ego.
Czy to nadal wizerunkowa wygrana?
Tiffany & Co. broni się, że to część szerszego planu transformacji pod LVMH: reorganizacja salonów, kolekcje luksusowe „Icons”. CFO LVMH, Cécile Cabanis, zapewnia o postępach, choć prognozuje się spadek przychodów o około 1 % w segmencie zegarków i biżuterii.
Tymczasem klientela zaczęła migrować ku konkurencji – np. Cartier, który zyskał 1 pkt procentowy udziału rynkowego od 2022 roku.
Wpływ na branżę luksusową?
To idealne studium przypadku, jak złe zarządzanie ekskluzywnością może obrócić się przeciwko marce. Budowanie sztucznej rzadkości działa, ale tylko tak długo jak klient ufa, że reguły są jasne i sprawiedliwe. Kiedy ta iluzja się załamuje, etykietka „exclusivity” traci znaczenie.
Co więcej – historia pokazuje, że celebryci (np. Jay‑Z, LeBron James) dostali zegarki, co dodatkowo potęguje napięcie wśród zwykłych klientów.
Tiffany z jednej strony zwiększyło przychody na biżuterii; trofeum w postaci limitowanego Patek’a miało być prestiżowym dodatkiem. Jednak chwilowa zyskowność nie zrównoważyła uszkodzonego zaufania klientów i napięć w relacji z Patek Philippe.
To dla branży luksusowej cenną lekcją: jedynie transparentność i klarowna komunikacja gwarantują trwałość prestiżu.